Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 1111.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 46:28 |
Średnia prędkość: | 23.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2760 m |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 46.33 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
sklep
Środa, 19 czerwca 2013
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 20.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Środa, 19 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Wtorek, 18 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tour de Babia: Ultimate test
Sobota, 15 czerwca 2013 Kategoria d) Papa gore [500-699km]
Km: | 530.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 21:47 | km/h: | 24.33 |
Pr. maks.: | 69.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 2760m | Sprzęt: Haibike Speed RC | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najbardziej oczekiwana wycieczka grupowa z Bikestats jest już historią. Historią, którą będę wspominał w sposób co najmniej nadzwyczajny i z przekonaniem, że trzeba w siebie wierzyć, żeby osiągnąć coś, co wielu ludzi uważa za niewykonalne. Wyczyn jak dla mnie - na miarę Ironman'a, niecodzienny, niespotykany; 530km, z czego jakieś 250km w terenach górskich, często w pełnym słońcu z temperaturą powyżej 30-tu stopni.
Tutaj od razu dodaję link do kilku zdjęć z wyprawy, bo nie chce mi się wszystkich ładować na photobikestats :P
http://imageshack.us/g/1/10198014/
A było to tak:
Zbiórka ustalona w Żywcu w sobotę o godz. 7:00.
W piątek wziąłem urlop, żeby odpocząć przed tym tour'em. Zrobiłem zakupy, wszystko przygotowałem jak należy. Przed 21:00 poszedłem spać, chociaż planowałem to na ok. 19-tą, jakoś tak wyszło :>
2:00 - wstajemy! Niezbyt się wyspałem, trudno. Najwyżej zasnę gdzieś na rowerze, wpadnę do rowu i dokończę spanie :D Na śniadanie kasza.
By zdążyć na zbiórkę wg obliczeń NASA - musiałem wyjechać nie później, niż 3:30. Wyjechałem 3:25. Drogi mokre po nocnych opadach, temperatura ok. 14 stopni, ale jedzie się przyjemnie.
Przyjechałem do celu o 6:58 jakoś, pełna profeska :D Już 90km, a zarazem 20% założonego planu zrobione! Na rondzie prawie 15-stu uczestników. Parę minut po 7-mej wyjeżdżamy w stronę Słowacji. I już po kilku kilometrach zaczyna się podział na szybszych i wolniejszych... Trwało to przez całą wyprawę; nie ma co ukrywać, znacząco to popsuło założony obraz tego tour'u...
Na Słowacji jadę tylko z kilkoma osobami, trochę pobłądziliśmy, reszta grupy gdzieś odjechała, gdzieś czekali na nas. Tereny były płasko/pagórkowate, więc jechało się bez większego zmęczenia.
W stronę polskiej granicy jadę znów z kilkoma osobami ehh. Atmosfera na ten rozwój wydarzeń była już napięta, można rzec. Po przekroczeniu granicy wbijamy do przydrożnego sklepu. Spotykamy tam kilku, którzy nie bawili się w jazdę na czas i tak oto ostatecznie uformowała się nasza chyba 9-cio osobowa grupka ''spokojnego tempa'', która przetrwała do końca wyprawy :)
W Zakopanem zrobiliśmy sobie postój na obiad. A to mój załadowany sprzęt :>
Następnie wjeżdżamy na Gubałówkę i potem od razu na Ząb (całe szczęście, że nie od strony tego potwornego podjazdu :P Ale może zrobię tam osobny wypad, by sprawdzić jego potęgę hehe).
Następny cel: Krowiarki. Od południowej strony średnie nachylenie, więc jakoś sie nie zmęczyłem :)
Tam miałem już ok. 250km i co mnie bardzo dziwiło, mało oznak zmęczenia. Wtedy nachodziły mnie już myśli, że jeśli zrobię 450km i będą siły - to zrobię minimum 500. Czas pokaże.
Jako, że na szczycie było pełno much, to trzeba było się zwijać :D Na zjeździe niedaleko było orzeźwiające źródełko.
Potem to już tylko pozostał jeden mniejszy podjazd (Przysłop bodajże) i główna droga do Żywca. Było ok. 19-stej, słońce powoli zachodzące, temperatura do jazdy idealna.
W Żywcu decyduję się zrobić te min. 500km :) Dalej nie czułem jakiegoś doskwierającego zmęczenia hmmm... Nieistotne; kupuję 2 małe chlebki (które mają mi wystarczyć do niedzieli rana, po drodze nie będzie możliwości zakupów pieczywa) i serek, wodę oraz 2 czekolady. Tam też się żegnamy z grupą wracającą do Jaworzna.
Jeszcze przez kilka następnych kilometrów towarzyszy mi dwóch bikerów, później także się żegnamy. Dokładnie 223km przebyłem w towarzystwie, od zbiórki w Żywcu. Mając na liczniku 313km, zaczynam już samotną podróż, aż do rana... Cel: BB - Skoczów - Mikołów - Gliwice - Rybnik i dokręcanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Na przystanku przed BB robię postój, ubieram się cieplej, jem 1 chleb i serek. W międzyczasie pogadałem z trzema przechodzącymi gościami. Dwóch z nich robiło grilla, nawet dostałem na niego zaproszenie, jednak podziękowałem.
Ze Skoczowa, gdzie zrobiłem postój (ok. 22:45), Wiślanką jadę prosto do Mikołowa. Miałem nawet wysokie przełożenie, ale nawet tego nie czułem, jechało się wybornie! Droga praktycznie pusta. Nic, tylko jechać przed siebie :) Lecz w godzinach 23-1 miałem kryzys senny.. W Mikołowie robię kolejny postój na jedzenie i kupuję wodę. Kryzys senny jakoś przemija, ale już zaczyna się powoli zmęczenie i ból w kolanach, a gdzie tam dopiero 500km... Dodaję sobie otuchy poprzez wspominanie sobie tekstów z różnych filmików motywacyjnych. (np. te 2, co mam w głównym profilu).
''Chcesz osiągnąć coś niespotykanego? Bądź kimś niespotykanym!''
Jeden przykład z wielu.
Dojeżdżam do Rybnika i mam jakieś 450km, mam zamiar zrobić 530-540, żeby dobitnie podkreślić potęgę tej wyprawy! Nie mam wyboru - jadę do Rud i na Racibórz.
Z Raciborza obieram dłuższe odcinki, by jak najwięcej zrobić km'ów. Zaczyna powoli kropić deszcz, myślę: ''tego potrzebowałem''. Rzeczywiście - siły powróciły. Ale kropelki zamieniły się w mocne opady, które trwały góra jakieś pół godziny :/ Cały mokry ja, stan roweru - można się domyślić.
Deszcz ustaje, więc jadę. Mając 50m do 530km, wychodzi słońce :D Ale w końcu udało się!!! Dokręciłem pod domem ostatnie metry i zrobiłem pamiątkową fotkę :) Było kilka minut po 8-mej. Czyli całą samotną trasę (217km) pokonałem w jakieś 11-12h
Opalenizna ma :D śmiech jak najbardziej na miejscu hehe. Wyraz twarzy mówi wszystko...
To chyba na tyle :)
Dzięki wszystkim za fantastyczny trip!
Dlaczego w tytule ''ultimate test''? Planuję zrobić 600km na raz nad morze. Wychodzi na to, że jestem już w stanie :) Tylko nie wiem, czy przyczepka z podstawowym bagażem może znacznie wpłynąć na wydolność...
Co do jedzenia: pieczywo, by nie czuć głodu i słodycze dla energii. Poskutkowało :) No i oczywiście multum litrów wody.
Cod do samopoczucia: po przyjeździe najbardziej bolały mnie plecy, barki oraz kolana. Zmęczenie w mięśniach nóg poczułem na ostatnich 60-70km. 4 litery? Pierwsze odczuwalne problemy w usiedzeniu były po przejechaniu 10-15km bez wstania na Wiślance w drodze powrotnej (czyli dopiero gdzieś po 350-ciu km! ale to przez to, że w górach bardzo często na podjazdach, zjazdach nie siedziałem); jeśli bolało, to jechałem przez jakiś czas na stojąco i niewygoda się ''zerowała''.
Poszedłem spać jakoś o 9-tej i samoistnie obudziłem się po 4h snu... a myślałem, że będę spał dobre pół dnia. Ale kiedy piszę ten wpis, a jest właśnie 18:45, już mnie ostro znów zmula :>
Dobranoc.
Ps. 13 nowych gmin do kolekcji ^^
Tutaj od razu dodaję link do kilku zdjęć z wyprawy, bo nie chce mi się wszystkich ładować na photobikestats :P
http://imageshack.us/g/1/10198014/
A było to tak:
Zbiórka ustalona w Żywcu w sobotę o godz. 7:00.
W piątek wziąłem urlop, żeby odpocząć przed tym tour'em. Zrobiłem zakupy, wszystko przygotowałem jak należy. Przed 21:00 poszedłem spać, chociaż planowałem to na ok. 19-tą, jakoś tak wyszło :>
2:00 - wstajemy! Niezbyt się wyspałem, trudno. Najwyżej zasnę gdzieś na rowerze, wpadnę do rowu i dokończę spanie :D Na śniadanie kasza.
Babia na śniadanie xD© gustav
By zdążyć na zbiórkę wg obliczeń NASA - musiałem wyjechać nie później, niż 3:30. Wyjechałem 3:25. Drogi mokre po nocnych opadach, temperatura ok. 14 stopni, ale jedzie się przyjemnie.
Wschód słońca© gustav
Przyjechałem do celu o 6:58 jakoś, pełna profeska :D Już 90km, a zarazem 20% założonego planu zrobione! Na rondzie prawie 15-stu uczestników. Parę minut po 7-mej wyjeżdżamy w stronę Słowacji. I już po kilku kilometrach zaczyna się podział na szybszych i wolniejszych... Trwało to przez całą wyprawę; nie ma co ukrywać, znacząco to popsuło założony obraz tego tour'u...
Ekipa w pełnym składzie + pomidory :D© gustav
Na Słowacji jadę tylko z kilkoma osobami, trochę pobłądziliśmy, reszta grupy gdzieś odjechała, gdzieś czekali na nas. Tereny były płasko/pagórkowate, więc jechało się bez większego zmęczenia.
Gdzieś na Słowacji© gustav
W stronę polskiej granicy jadę znów z kilkoma osobami ehh. Atmosfera na ten rozwój wydarzeń była już napięta, można rzec. Po przekroczeniu granicy wbijamy do przydrożnego sklepu. Spotykamy tam kilku, którzy nie bawili się w jazdę na czas i tak oto ostatecznie uformowała się nasza chyba 9-cio osobowa grupka ''spokojnego tempa'', która przetrwała do końca wyprawy :)
W Zakopanem zrobiliśmy sobie postój na obiad. A to mój załadowany sprzęt :>
Haibike ''Globetrotter''© gustav
Następnie wjeżdżamy na Gubałówkę i potem od razu na Ząb (całe szczęście, że nie od strony tego potwornego podjazdu :P Ale może zrobię tam osobny wypad, by sprawdzić jego potęgę hehe).
Przed Gubałówką© gustav
Widok na Tatry© gustav
Następny cel: Krowiarki. Od południowej strony średnie nachylenie, więc jakoś sie nie zmęczyłem :)
Przełęcz Krowiarki© gustav
Tam miałem już ok. 250km i co mnie bardzo dziwiło, mało oznak zmęczenia. Wtedy nachodziły mnie już myśli, że jeśli zrobię 450km i będą siły - to zrobię minimum 500. Czas pokaże.
Jako, że na szczycie było pełno much, to trzeba było się zwijać :D Na zjeździe niedaleko było orzeźwiające źródełko.
Orzeźwiające źródełko - Krowiarki© gustav
Potem to już tylko pozostał jeden mniejszy podjazd (Przysłop bodajże) i główna droga do Żywca. Było ok. 19-stej, słońce powoli zachodzące, temperatura do jazdy idealna.
W Żywcu decyduję się zrobić te min. 500km :) Dalej nie czułem jakiegoś doskwierającego zmęczenia hmmm... Nieistotne; kupuję 2 małe chlebki (które mają mi wystarczyć do niedzieli rana, po drodze nie będzie możliwości zakupów pieczywa) i serek, wodę oraz 2 czekolady. Tam też się żegnamy z grupą wracającą do Jaworzna.
Jeszcze przez kilka następnych kilometrów towarzyszy mi dwóch bikerów, później także się żegnamy. Dokładnie 223km przebyłem w towarzystwie, od zbiórki w Żywcu. Mając na liczniku 313km, zaczynam już samotną podróż, aż do rana... Cel: BB - Skoczów - Mikołów - Gliwice - Rybnik i dokręcanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Na przystanku przed BB robię postój, ubieram się cieplej, jem 1 chleb i serek. W międzyczasie pogadałem z trzema przechodzącymi gościami. Dwóch z nich robiło grilla, nawet dostałem na niego zaproszenie, jednak podziękowałem.
Prowiant na 200km :D© gustav
Nocne w BB© gustav
Ze Skoczowa, gdzie zrobiłem postój (ok. 22:45), Wiślanką jadę prosto do Mikołowa. Miałem nawet wysokie przełożenie, ale nawet tego nie czułem, jechało się wybornie! Droga praktycznie pusta. Nic, tylko jechać przed siebie :) Lecz w godzinach 23-1 miałem kryzys senny.. W Mikołowie robię kolejny postój na jedzenie i kupuję wodę. Kryzys senny jakoś przemija, ale już zaczyna się powoli zmęczenie i ból w kolanach, a gdzie tam dopiero 500km... Dodaję sobie otuchy poprzez wspominanie sobie tekstów z różnych filmików motywacyjnych. (np. te 2, co mam w głównym profilu).
''Chcesz osiągnąć coś niespotykanego? Bądź kimś niespotykanym!''
Jeden przykład z wielu.
Węzeł Sośnica© gustav
Dojeżdżam do Rybnika i mam jakieś 450km, mam zamiar zrobić 530-540, żeby dobitnie podkreślić potęgę tej wyprawy! Nie mam wyboru - jadę do Rud i na Racibórz.
Wschód słońca kolejnego dnia© gustav
Z Raciborza obieram dłuższe odcinki, by jak najwięcej zrobić km'ów. Zaczyna powoli kropić deszcz, myślę: ''tego potrzebowałem''. Rzeczywiście - siły powróciły. Ale kropelki zamieniły się w mocne opady, które trwały góra jakieś pół godziny :/ Cały mokry ja, stan roweru - można się domyślić.
Pogoda jest cool!© gustav
Rzeczka normalnie© gustav
Deszcz ustaje, więc jadę. Mając 50m do 530km, wychodzi słońce :D Ale w końcu udało się!!! Dokręciłem pod domem ostatnie metry i zrobiłem pamiątkową fotkę :) Było kilka minut po 8-mej. Czyli całą samotną trasę (217km) pokonałem w jakieś 11-12h
Cel osiągnięty!© gustav
Opalenizna ma :D śmiech jak najbardziej na miejscu hehe. Wyraz twarzy mówi wszystko...
Nieuniknione stało się faktem© gustav
To chyba na tyle :)
Dzięki wszystkim za fantastyczny trip!
Dlaczego w tytule ''ultimate test''? Planuję zrobić 600km na raz nad morze. Wychodzi na to, że jestem już w stanie :) Tylko nie wiem, czy przyczepka z podstawowym bagażem może znacznie wpłynąć na wydolność...
Co do jedzenia: pieczywo, by nie czuć głodu i słodycze dla energii. Poskutkowało :) No i oczywiście multum litrów wody.
Cod do samopoczucia: po przyjeździe najbardziej bolały mnie plecy, barki oraz kolana. Zmęczenie w mięśniach nóg poczułem na ostatnich 60-70km. 4 litery? Pierwsze odczuwalne problemy w usiedzeniu były po przejechaniu 10-15km bez wstania na Wiślance w drodze powrotnej (czyli dopiero gdzieś po 350-ciu km! ale to przez to, że w górach bardzo często na podjazdach, zjazdach nie siedziałem); jeśli bolało, to jechałem przez jakiś czas na stojąco i niewygoda się ''zerowała''.
Poszedłem spać jakoś o 9-tej i samoistnie obudziłem się po 4h snu... a myślałem, że będę spał dobre pół dnia. Ale kiedy piszę ten wpis, a jest właśnie 18:45, już mnie ostro znów zmula :>
Dobranoc.
Ps. 13 nowych gmin do kolekcji ^^
Zakupy przed Tour de Babia
Piątek, 14 czerwca 2013
Km: | 17.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 17.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zaległy wpis :)
praca
Czwartek, 13 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Poniedziałek, 10 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wisła po raz drugi
Niedziela, 9 czerwca 2013 Kategoria a) Szłapy rozgrzote [100-199km]
Km: | 176.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:15 | km/h: | 28.29 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Haibike Speed RC | Aktywność: Jazda na rowerze |
W ogóle nie planowałem tej trasy przez ostatnie dni :> Dziś rano na 9 mieliśmy grać na orliku, przychodzimy i coś nie ma ludzi, czekamy i lipa, no to pograliśmy.. ale nas zespół FC Grubiorze Tatra Team wyrolował :D sobie myślę: ''bajeczna pogoda, więc wypada zrobić dłuższą trasę!''. I tak jakoś pierwsze na myśl nasunął mi się pomysł pojechać na Wisłę, ale z przeciwnej strony, niż rok temu. Pakuję moje graty i wracam do domu. Obiad zjadłem, rower przygotowałem, potrzebne rzeczy także i chwile przed 11 wyruszyłem. Temperatura w cieniu 25st., a podczas jazdy w słońcu nawet dochodziło do 33... Spokojne tempo i kierunek na Żory > Strumień > BB.
Jakieś 10km przed BB zaczynają pojawiać się ciemne chmury, grzmoty, i zaczyna padać :/ Padało dobre 15min; udało mi się schować pod dachem przy poczcie. Temperatura spadła aż do 21st.!
Gdy przestało, odczekałem jakieś 5min i ruszam dalej. W trakcie drogi do BB czasami coś popadało, ale nieodczuwalnie, można by rzec :) Za to drogi mokre, więc mnie i roweru woda nie ominęła ehh... Będąc już w BB, przestało całkowicie padać, powoli wychodziło słońce.
Wyjeżdżając z BB, temperatura znów skoczyła do 30st. z groszami; parno niesamowicie. Tam zrobiłem zakupy: 3 bułki, 2 czekolady i 1,5l wody. Zjadłem 2 buły, czekoladę, banana wziętego z domu i dotankowałem bidony :] W Szczyrku już zacząłem czuć wznos terenu.
I potem przyszedł czas na podjazd aż do 930mnpm... Czułem momentami pewnego rodzaju osłabienie, dlatego też nie szalałem z prędkością. Było ponad 30st. i to trzeba mieć na uwadze. Rok temu podjeżdżając z drugiej strony, jeszcze na mej szosie MTB, miałem porównywalne prędkości na podjeździe co dziś, ale wtedy było pochmurno i góra 15st. Wtedy była moc, dziś w tym upale nie.
Średnia na samym szczycie wynosiła 25 z ułamkiem. Od tego momentu aż do Żor w dół :) Polepszanie średniej to był priorytet nr 1!
Na wiślance jadąc na północ tradycyjnie już szybkie tempo. Średnia ponad 30. ruch dzisiaj był bardzo duży, ale co się dziwić - niedziela i bajeczna pogoda :)
Na przystanku zjadłem ostatnią czekoladę i bułkę. Było po 17-tej, a temperatura dalej nie chodziła poniżej 30st.
Mijając granice Rybnika, zaczyna się chmurzyć, grzmieć, a po chwili także lekko padać. Padało przez niecałe pół godziny, ale to był taki deszczyk, którego bardzo potrzebowałem - dodawał mi sił i orzeźwienia :P Temperatura spadła do 23st.
W moim programie 10kkm odrobiłem trochę dystansu, ale nadal mam zaległości, w tym tygodniu było mało okazji do jeżdżenia, głównie przez pogodę.
A już w sobotę przy dobrych warunkach kolejny wyjazd w rejony gór na wyczekiwany od miesięcy Tour de Babia and Zakopane i próba pobicia dystansu na raz (aktualnie mój rekord to 400km). Trzeba być dobrej nadziei!!! :)
Tutaj przebieg trasy:
Widok na północ© gustav
Jakieś 10km przed BB zaczynają pojawiać się ciemne chmury, grzmoty, i zaczyna padać :/ Padało dobre 15min; udało mi się schować pod dachem przy poczcie. Temperatura spadła aż do 21st.!
Deszcz przed BB© gustav
Przejaśnia się© gustav
Gdy przestało, odczekałem jakieś 5min i ruszam dalej. W trakcie drogi do BB czasami coś popadało, ale nieodczuwalnie, można by rzec :) Za to drogi mokre, więc mnie i roweru woda nie ominęła ehh... Będąc już w BB, przestało całkowicie padać, powoli wychodziło słońce.
Droga w Bielsku© gustav
Ujęcie makro© gustav
Wyjeżdżając z BB, temperatura znów skoczyła do 30st. z groszami; parno niesamowicie. Tam zrobiłem zakupy: 3 bułki, 2 czekolady i 1,5l wody. Zjadłem 2 buły, czekoladę, banana wziętego z domu i dotankowałem bidony :] W Szczyrku już zacząłem czuć wznos terenu.
Rzeka, drzewa, spokój© gustav
Haibike i rzeczka© gustav
I potem przyszedł czas na podjazd aż do 930mnpm... Czułem momentami pewnego rodzaju osłabienie, dlatego też nie szalałem z prędkością. Było ponad 30st. i to trzeba mieć na uwadze. Rok temu podjeżdżając z drugiej strony, jeszcze na mej szosie MTB, miałem porównywalne prędkości na podjeździe co dziś, ale wtedy było pochmurno i góra 15st. Wtedy była moc, dziś w tym upale nie.
Haibike i serpentynka© gustav
Panorama gór na szczycie© gustav
Haibike na 930mnpm© gustav
Średnia na samym szczycie wynosiła 25 z ułamkiem. Od tego momentu aż do Żor w dół :) Polepszanie średniej to był priorytet nr 1!
Panorama gór podczas zjazdu© gustav
Skocznia w Wiśle© gustav
Na wiślance jadąc na północ tradycyjnie już szybkie tempo. Średnia ponad 30. ruch dzisiaj był bardzo duży, ale co się dziwić - niedziela i bajeczna pogoda :)
Na przystanku zjadłem ostatnią czekoladę i bułkę. Było po 17-tej, a temperatura dalej nie chodziła poniżej 30st.
Przystanek na wiślance© gustav
Mijając granice Rybnika, zaczyna się chmurzyć, grzmieć, a po chwili także lekko padać. Padało przez niecałe pół godziny, ale to był taki deszczyk, którego bardzo potrzebowałem - dodawał mi sił i orzeźwienia :P Temperatura spadła do 23st.
W moim programie 10kkm odrobiłem trochę dystansu, ale nadal mam zaległości, w tym tygodniu było mało okazji do jeżdżenia, głównie przez pogodę.
A już w sobotę przy dobrych warunkach kolejny wyjazd w rejony gór na wyczekiwany od miesięcy Tour de Babia and Zakopane i próba pobicia dystansu na raz (aktualnie mój rekord to 400km). Trzeba być dobrej nadziei!!! :)
Tutaj przebieg trasy:
praca
Sobota, 8 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Piątek, 7 czerwca 2013
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |