blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(95)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gustav.bikestats.pl

linki

MRDP 2017 etap 2/2

Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 Kategoria d) Papa gore [500-699km]
Km: 523.00 Km teren: 0.00 Czas: 22:00 km/h: 23.77
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Sprzęt: FastBack 5.8 Custom Aktywność: Jazda na rowerze
Budza sie kole 8, w sumie z 9h spania. Czuja lekkie jeszcze zamulenie, ale po chwili jest już ok. Teraz wiym, że wczorajszo dalszo jazda w mroźnym dyszczu byłaby samobójstwym... Jym 3 kołoczki, 2 kreple, sauna ponownie, czyszcza rower wężem ogrodowym, bo uwalony fest. Potym sie pakuja i generalnie 11:30 wyruszom. No cały postój 14h... chyba rekordowy do tyj pory w całyj stawce. Pogoda tako, że chmury ciymne z kożdyj strony, a i słońca dużo... w sumie 2x przelotnie popadało. Info mom taki, że jeżeh na 50 miesju... -_- no gustav zajebmiście! Ale dziynki tyj przerwie czuja sie naładowany na 100%, nic nie boli, no kurde nic yno kryncić! No i jada se i jada i jada. Ze znanych mi osób to dogoniłech panią Kot :) Jedzie se na spokojnie, uśmiechnięto... ale kategoria Total Extreme zabranio nom dłuższych wywiadów :/ wiync jada dalij. Siemiatycze - tam pauza pod sklepym, lekko zaś pado. Ale chwilowo. Jada dalij po jakimś czasie dogoniłech zaś... 2 zawodników. Chyba coś kole 46 pozycji, a już prawie niedługo zachód słońca xD Jest kole 20:30 jakoś mieścina i tam robia zakupy na cało noc... chlyb, dżym, woda, 2pizze. Wcześnij spotkołech Mareckigo, co padoł, że we Włodawej jest tanksztela, no to tam zaplanowołech postój na ciepłe zapiekanki. A ogólnie do tyj pory zjodłech - prócz śniadania... 3 banany, snickers xxl, princessa i paczka wafli ryżowych - stykło na 250km, właśnie do dojazdu na tanksztela. Jo se pytom - JAK to możliwe? Przerwa na jedzenie max 20min i jazda dalij. Było tam 2 tyż zawodników, ale jeszcze zostali. No i co - dalszo jazda w ciemnych krajobrazach, nic szczególnego. Ino temperatura już spadała. Ale kole 23-0 napisołech smsa do relacji - system nosleep & biturbo załączony ;) Czuja sie rewelacyjnie, nogi podają super, chocioż nie szaleja z prędkościami, a i mom plan nie spać tyj nocy i kolejnej - czyli odrobia teoretycznie stracony czas na noclegu... No i tak w środku nocy hmm 3-4 zaczyno coś boleć w achillesie. WTF why?? Przeca nigdy se to nie zdarzyło... ale jada bo jeszcze jakoś nima tragedii. Temperatura kole 8'C, dużo mgieł momyntami. Wpieprzom chlyb w czasie jazdy, do oporu, bo przerwa na 5min grozi wychłodzeniem chyba o.0 A po chlebie cały słoik dżemu. Powinno styknyć do rana... O wschodzie słońca już ścięgno boli i to tak dość nawet. Tak że siadom na poboczu i zastanawiom sie "czamu? czamu teraz? w tych polskich igrzyskach, kiedy zaledwie mom 1/3 dystansu przejechane... Obniżom siodełko, jada dalij, coś poprawiło sie, ale wiym, że ból już nie minie... Po 7 wizyta w sklepie jeszcze, po świeże kołoczki. W dalszyj trasie spotykom 2 kolarzy co tyż jadą w strona Przemyśla. No to jadą ze mną, ale tak żeby nie ułatwiali jazdy, zakrywając np. wiatr. Rozmowa z nimi chwilowo daje zapomnieć o bólu ścięgna. PK11 Radymno tam spotykomy organizatora Daniela, ale po chwili zjeżdżo na obiod. Bieszczady już były na widoku, choć zakryte ciemnymi chmurami. W Przemyślu postój na orlenie, musiołech koniecznie zjeść coś ciepłego. Ino że jedząc 2 zapiekanka już mi było niedobrze... w ogóle mie to nie dziwi. W centrum miasta wbijomy do sklepu dobrych rowerów po smar. Poznaje mie serwisant, dzwoni do znajomego chirurga (szczęście w nieszczęściu), jadymy na oddział, na badania. Wyrok - zapalenie ścięgna, dalszo jazda grozi jego zerwaniem = wielomiesięczno przerwa i rehabilitacja. Chirurg lekarz tyż maniak rowerowy, nie było co dyskutować. płacz, rozpacz, niedowierzanie, że nawet nie podjechołech 1. podjazdu niezdobytych jeszcze Bieszczad... To był cios, a raczyj nokaut dlo mie. Coś, czego bych sie nigdy nie spodziewoł. 90tys. km na kole od kilku lot i ścięgno NIGDY nie bolało. Zniszczyło mi walka o marzenie, coś co było moją obsesją od dobrych 2 lot... O 18;05 miołech zuga do domu... w sumie do Przemyśla wg rozpiski 1183km, zrobione w 3 doby.




komentarze
Relacji z trasy 3000km to się nie pisze w 3 dni ;)) To kupa roboty, a jeszcze tydzień nie minął od końca maratonu, a po takiej trasie to trochę się wraca do rzeczywistości. A my normalnie pracujemy, do tego część z nas za 2tyg jedzie na kolejne długie ultra. Tak więc na relacje przyjdzie trochę poczekać, na szybko to wrzucają raczej Ci co tylko parę słów piszą, lub jak Gustav sporo wcześniej skończyli.
wilk
- 14:59 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj
Hipek, a gdzie twoja relacja z maratonu ??? - zawsze pisałeś ... :)
Katana1978
- 14:41 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj
Zgadza się. Dwie pierwsze noce - bez + 1,5-2 h snu były jeszcze w granicach rozsądku, na kolejną był planowany dłuższy nocleg, ale tutaj przeszkodził pech i skończyło się na (dosłownie) kiblowaniu na Orlenie. Efektem był cały dzień w plecy, bo ciężko nazwać jazdą to, co się wydarzyło na fragmencie do Cisnej.

Porządny nocleg w Cisnej dał odpocząć, ale to już była reanimacja, która rzuciła się cieniem na dalszą część trasy.

Wyszedł tu brak doświadczenia, ale nie byliśmy jedynymi, którzy odbili się od ściany startując po raz pierwszy w tego typu maratonie. Trzeba wyciągnąć wnioski i spróbować przy kolejnej okazji.
Hipek
- 11:02 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj
To ile potrzeba snu to kwestia indywidualna, 3h to już bardzo mało. Ciężko jest znaleźć granicę przy której wynik będzie najlepszy. Na pewno się nie opłaca przesadzać z brakiem snu, bo to się znacząco odbija na tempie jazdy. Hipki pierwszą noc jechały, druga 1h, trzecia 30min - i tak byli zmordowani, że wyprzedzałem ich dwa razy jadąc dobre 5km/h szybciej; choć normalnie jeżdżą sporo szybciej. Tak więc na krótkim śnie można bardzo wiele stracić, organizmu nie da się oszukać, na 3-dniowej imprezie zarywanie nocy ma sens (w pewnych granicach), na 10 dniach to się już nie opłaci.
wilk
- 12:50 niedziela, 3 września 2017 | linkuj
tylko 3 godzi !! to pikuś !! ja czasem przez cały tydzień tak śpię :D
Katana1978
- 14:52 piątek, 1 września 2017 | linkuj
Ponoć 3h wystarcza już ;)

Kwestie noclegowe kluczem do sukcesu - to wiadome ;) ino każdy sukces inaczej postrzega; czołówka musi mieć rygor, obojętnie co by się nie działo. Niestety, nie było mi dane doświadczyć, ile odpoczynku potrzebuję na 3140km -_-
gustav
- 14:34 piątek, 1 września 2017 | linkuj
To po ile godzin na dobę spanie jest optymalne na taką trasę ??
Katana1978
- 14:20 piątek, 1 września 2017 | linkuj
Ale to nie pisz, że spanie nie było Twoim problemem, Mike Hall dobrze to podsumował ;))
To nie jest wcale tak, że zrobisz sobie 14h przerwy, a później wszystko nadrobisz. Nadrabianie przez całonocną jazdę jest mało efektywne i szybko zbierze żniwo kolejnego dnia, gdy zaczniesz zamulać.

Nie piszę tego by Cie krytykować - tylko zwrócić Ci uwagę na błędy jakie robisz, by je w przyszłości poprawić. Poprawne rozwiązanie kwestii noclegowych to klucz do sukcesu na takiej trasie.
wilk
- 11:00 piątek, 1 września 2017 | linkuj
spałem ciut więcej.. ajajajajaj ;))
gustav
- 10:33 piątek, 1 września 2017 | linkuj
W niedawno wypuszczonym filmie o the Indian Pacific Wheel Race swietej pamieci Mike Hall rzuca ironicznie "show me an ultracyclist that sleeps 8 hours". Gość - 22:13 czwartek, 31 sierpnia 2017 | linkuj
1000km to był tylko test formy. Owszem, samo przygotowanie dalekie od ideału, ale to nie oznacza, że od razu jestem skazany na pożarcie i przyjazd po 10 dniach. Kondycja jest na dobrym poziomie, swoje możliwości znam, siły wiem jak rozłożyć - kwestia, po jakim czasie np. zaczęłyby boleć dość mocno kolana. Bo 3000km robiłem, ale na miesiąc. Bóle dupy, dłoni, karku przeżyję;) Dlatego ubolewam, że nie dane było mi tego się dowiedzieć... Co do deszczu i noclegu - że drugiej nocy musiałem odespać coś, a znów zaczęło lać na dłużej i spadło do 11''C, to sobie darowałem, bo gorączka byłaby murowana - to byłby dopiero obciach i zażenowanie. A tak na spokojnie wypocząłem i jak nowy wyruszyłem dalej. Wyszło 14h przerwy, okej, co z tego - o zwycięstwo nie walczyłem, ale o doświadczenie. Bo z moim żołądkiem bycie w czołówce ultra jest teraz niemożliwe. Po 24h odrobiłem na spokojnie 35 pozycji, z 50 na 15 jakoś. W Przemyślu czułem się ogólnie nadal wypoczęty. Swój plan A i B na noclegi miałem, pewnie C też by się znalazł. Uwierz mi, ja sobie bym z tym poradził. To tak jak 4 lata temu - gówno wiedziałem o ultra, o oświetleniu, o podstawowych ubraniach na nocna jazdę, o kadencji... Doświadczenie wręcz zerowe. Wsiadłem na rower z 20kg przyczepą i prosto do Szczecina. Bo - matematycznie powinno się udać. Kryzys w cholerę na ostatnich 120km ale dałem radę. Mało kto we mnie wierzył, za idiotę mnie mieli. 800km też potem siadło. I 1054km z jeszcze większymi kryzysami. Bo wiedziałem, że dam radę, że sobie poradzę. Głowa to więcej jak 50% sukcesu, tyle. Za 4 lata pojadę po satysfakcjonujący wynik, 14godzinnej przerwy nie będzie, zapewniam ;) Dzięki za odpowiedź ;)
gustav
- 20:28 czwartek, 31 sierpnia 2017 | linkuj
Spanie wcale nie było Twoim najmniejszym problemem, było jednym z głównych problemów - skoro straciłeś na tym kosmiczną ilość czasu, który na takim maratonie jest bardzo trudno odrobić. Jaki ma sens spanie bardzo długie, by potem zarywać noc odrabiając straty? Tak robią ludzie, dla których właśnie spanie jest wielkim problemem i nie mają doświadczenia by wiedzieć jak to spory błąd i jak nieefektywne jest odrabianie czasu przez zarywanie całych nocy. Duża odporność na brak snu miała być Twoim atutem - a tymczasem okazało się, że na tle innych tracisz na śnie znacznie więcej czasu przez słabe rozwiązanie kwestii noclegowych. A Ty jeszcze podobno zgubiłeś śpiwór na trasie...

I nie ma co tej trasy porównywać z 1000km, który pokonałeś w świetnej pogodzie i po płaskim. To było kiepściutkie przygotowanie pod kątem MRDP, dużo lepiej było zrobić trzy dni pod rząd po 250-300km, w trudniejszym terenie i w trudniejszych warunkach, to byłaby namiastka MRDP, tak się przygotowywał Paweł. A tu dostałeś na dzień dobry wielogodzinny deszcz i na nim poległeś, tak że musiałeś spać wiele godzin. Bo bardzo ciężko jest się zmobilizować by po takiej łaźni wyjść na dwór w środku nocy po śnie ledwie 3-4h.

Co do achillesa - mogą być różne przyczyny. Zła pozycja (w moim przypadku mógł to być blok, ale pewności nie mam żadnej), zimno, albo zwyczajne przeciążenie. To jest trasa dużo trudniejsza niż Twoje 1000km, wiezie się ileś bagażu i to że wcześniej nie było - to nie znaczy, że i tu nie będzie takiej kontuzji. Mnie też bardzo rzadko łapią achillesy, a tu jednak złapało. I tak było z wieloma osobami, nawet tymi sporo lepiej od Ciebie przygotowanymi, trasa jest tak trudna że takie rzeczy się niestety trafiają.
wilk
- 15:53 czwartek, 31 sierpnia 2017 | linkuj
Jakbym wygrał w totka, to chętnie porywalizowałbym z Nim w Austrii, tudzież Ameryce, ale nigdy na MRDP, którego jedynym słusznym synonimem jest samowystarczalność :)
gustav
- 08:58 czwartek, 31 sierpnia 2017 | linkuj
Ja i tak Ciebie podziwiam za tyle co przejechałeś, a że nie udało się dojechać do mety, trudno, zdrowie jest ważniejsze. Liczyłem że uda mi się z Tobą spotkać w Hajnówce, ale niestety nocleg miałeś w Bondarach, a przez Hajnówkę jechałeś akurat jak byłem w pracy. No nic, może za 4 lata, albo wcześniej jeśli gdzieś tu będziesz w mojej okolicy. Fajny żart z tą kategorią sport, ale tak na serio to jakbyś w niej jechał i rywalizował z Remkiem to może nie byłoby tyle kontrowersji wobec jego jazdy, bo miałby z kim rywalizować :)
paprykarz1983
- 05:53 czwartek, 31 sierpnia 2017 | linkuj
no i coś się porobiło z dodatkami na tym blogu, albo pieron wie z czym innym... dlatego jest stockowa wersja, dodam kilka widgetów na nowo i więcej kombinować już nie będę... :l
gustav
- 21:59 środa, 30 sierpnia 2017 | linkuj
Cóż tu rzec... sam ''problem'' spania był dla mnie najmniejszym problemem;) niedługo będę się konsultował z dietetykiem, może na wiosnę będą jakieś drobne efekty, zobaczymy. Na pewno trza tak podziałać, żeby zredukować pieczywo w kazdej postaci do minimum - no bo jest najtańsze co do wagi. A co innego dużego po taniości kupimy w sklepie spożywczym?... czarne banany sprzed tygodnia albo ''czekoladę'' ARO? ;) a jak za 4 lata dalej będę żrał za 4ech, to załatwię auto techniczne z zróżnicowaną kuchnią na pokładzie, tak co by nie rzygać na widok tego samego jedzenia hehe najwyżej mi się oberwie, że kat. ''sport'' to wiadomo ;)) ...nie no, żart. niedawno ITT1000km na pełnej mocy i mięśnie naturalnie bolały coś, a tak to nic - to mnie najbardziej ciekawi. Kij no, stało się, depresja prawie minęła, życie idzie dalej.

Wilku, przypuszczasz,, co mogło być powodem Twojego bólu achillesa? Czy kiedyś już to miałeś? I czy nie bałeś się ryzyka, że dalsza jazda może rozwalić to ścięgno na dość długo?
gustav
- 21:57 środa, 30 sierpnia 2017 | linkuj
W 2021 kolejna edycja więc i doświadczenia będzie więcej. Moim zdaniem trzeba zdrowie szanować żeby na starość nie żałować. Lubię twój kanał na YT. Pozdrawiam
Wlod
- 21:09 środa, 30 sierpnia 2017 | linkuj
Nie martw się Gustav - wątpię że przez wycofanie straciłeś jakiegoś fana lub fankę :))). Jak napisał Wilk jesteś młody dużo przed tobą sukcesów rowerowych. A porażki są po to by wyciągać odpowiednie wnioski...
Katana1978
- 20:46 środa, 30 sierpnia 2017 | linkuj
Płynna dieta kosztuje dużo, a wątpię by nawet cała podsiodłówka proszku na 3000km starczyła; to można stosować jako dodatek, bądź przy jeździe z samochodem. Niestety wycofania i kontuzje to chleb powszedni długich ultra, nie Ty jeden poległeś. Ja też bylem bardzo blisko wycofu, ale dzięki sporemu doświadczeniu w ustawianiu pozycji byłem w stanie zmniejszyć ból achillesa i dojechać, choć kosztowało mnie to dużo czasu na mecie i straciłem szanse na drugie miejsce, o które bez tego pewnie bym powalczył.

Jesteś młody, jeszcze nieraz powalczysz na takim wyścigu, więc nie ma się co łamać, potraktuj to jako swoistą naukę. Popełniłeś masę błedów w przygotowaniach, w ogóle nie jeździłeś w systemie jaki obowiązuje na MRDP, ze spaniem. Albo zarywasz całe noce, albo śpisz strasznie długo - a jedno i drugie jest mało efektywne. Zobacz jak mądrze się przygotowywał CFCFan - i jak świetnie dzięki temu pojechał; jak wyciągniesz z tego wnioski to następnym razem powinno pójść sporo lepiej.
wilk
- 12:36 środa, 30 sierpnia 2017 | linkuj
zakupy na cało noc... chlyb, dżym, woda, 2pizze - czy na tym sie do jechać maraton ? Niy dziwia sie ze cie menczy głód. Za 4 lata weźniesz sie tyn maraton na spokojnie, bez gonienia czołówki i bydzie dobrze.
Bod10
- 08:57 wtorek, 29 sierpnia 2017 | linkuj
Gustav, odnośnie jedzenia, myślałeś może o "płynnej diecie"? Ja nie mam z tym żadnego doświadczenia, ale sporo osób z RAAM tak się odżywia, Jason Lane, drugi w Trans Am Bike Race 2014 również wybrał taki sposób. W filmie Inspired to Ride (mozna zobaczyć online, ewentualnie moge wysłać kopie) fajnie jest to pokazane jak wiezie w podsiodłówce wielki worek z proszkiem;p Rzucam luźny pomysł bo jak mówiłem, nie mam z tym żadnych doświadczeń.

Pozdro
adrianu
- 08:05 wtorek, 29 sierpnia 2017 | linkuj
Gustav , tak bywa. Rower to nie wszystko , chyba ?
Pozdrawiam
Jurek57
- 19:32 poniedziałek, 28 sierpnia 2017 | linkuj
Widzialem na trasie kilku zawidnikow czolowki i nawet w cieply dzien kazdy z nich chronil okolice kostek grubymi skarpetami albo getrami. Zapewne wiedza, co robia. Szkoda, ze w tym filmie z koncowki przejazdu robiles do samego konca dobra mine do zlej gry. Nie ma sie co wstydzic wlasnych slabosci. A tak wszystko sie rozsypalo na tym filmie w 10 sekund. Gość - 19:24 poniedziałek, 28 sierpnia 2017 | linkuj
Dzięki Gustav za pozdrowienia i wspólne kilka kilometrów. Ty jesteś smutny, a jak tak wkur... że nic nie napiszę u siebie.
MARECKY
- 14:27 poniedziałek, 28 sierpnia 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Addict Blue 17592 km
Gravel Custom 6025 km
MTB Interceptor 6231 km
City Cadillac 1700 km
Avaine 8824 km
Giant TCR Advanced 2186 km
Custom 2.0 Essential 8839 km
FastBack 5.8 Custom 41880 km
XC Custom Evolution 18260 km
MTB Custom 15323 km
Haibike Speed RC 21452 km
Unibike Mirage 7536 km

szukaj

archiwum


Statystyki zbiorcze na stronę