blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(95)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gustav.bikestats.pl

linki

1Mm jazda na czas - test formy. Nowy rekord.

Niedziela, 23 lipca 2017 Kategoria f) Inkszy świat [>1000km]
Km: 1016.40 Km teren: 0.00 Czas: 37:58 km/h: 26.77
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Sprzęt: FastBack 5.8 Custom Aktywność: Jazda na rowerze
Jedni czekają na oficjalne imprezy 1000km+ przez rok, 2 lata... inni wsiadają na rower i jadą dla siebie, po prostu, pokonać kolejne bariery :)

Gminy: +25 :) jak kiedyś na trasach po 200km ehehe...

Start sobota 10:10.
1000km, tudzież 1Mm - wpadło w poniedziałek o 6:09. Czyli 44h bez 1min ;))
Czas jazdy netto 37h10min, co daje avg na poziome 26.9km/h. Jest poprawa względem zeszłego roku - to na pewno! Tym bardziej, że z 2 miesiące temu przestało mnie boleć kolano i od tego czasu dopiero zacząłem jakieś "treningi".
Jako że zależało mi na jak najlepszym czasie przejazdu - trasa musiała być docelowo na północ Polski, chociaż pierwsze 200km do Dzierżoniowa + rejon Iłowa>Zielona Góra + ostatnie 170km od Wielunia - to były w większości pagórki.
Pogoda: wszystko w zasadzie bez gradu ;) Do Zielonej Góry z południowo-wschodnim wiatrem. Do Konina wiatr głównie też wschodni, a na Śląsk to już południowy, chociaż podczas jednego frontu był chwilowo północny o.0 Burzowa aura non stop, 5-ty front dopiero mnie zmoczył.

Wkleję ciut większą relację z facebooka:

Udało się ukończyć 1000km w planowanym czasie, na styk! Chciałem ten dystans zrobić w mniej niż 48h i się udało. Wymyśliłem sobie 44h i tak też wyszło. Chociaż po pierwszych 333km był dynamit wręcz - jakoś 12,5h brutto! Głównie za sprawą korzystnego wiatru i braku ulewy, choć do tego momentu były już 3 fronty, z czego tylko z jednego leciutko kropiło przez hmm 20-30min. No i do tego momentu wg garmina miałem niecałą godzinę przerw, a generalnie planowałem 34min na każde 100km. Wtedy pojawiały się myśli - utrzymam nie tyle co tempo, bo to niemożliwe, ale tak krótkie czasy postojów i wykręcę to w 40h eheh... No i jak na mnie - niewiele zjadłem. Jeszcze niewiele...
Całe pierwsze 300km w częściowym towarzystwie 2 osób. Teren bardzo urozmaicony - na tle gór, większość pagórki, nawet niektóre duże, a i kilka płaskich odcinków tez było.
Krótki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=9Hc7Hhr_nbg
Wyjechałem z Bolesławca około 22 i zaczęła się jazda przez ciemne lasy, w dodatku pojawiła się mgła. 360km to postój na ciepły posiłek w Koninie Żagańskim. Dojechałem 5min po północy. Godzinę wcześniej niebo było czyste, ale o północy było zakryte chmurami całkowicie. Nadchodzi kolejny front? Dostałem info, że Poznań i Zielona Góra w ulewie były... Ruszyłem o 1:00, ciut za późno, ale nadal byłem na plusie czasowym. Cała noc bez opadów - kolejny fart? Nad ranem pojawiły się lekkie kryzysy związane z jedzeniem - byłem głodny, zjadłem małą ilość makaronu i więcej nie szło. Po niecałej godzinie znowu zatem byłem głodny, zjadłem resztę makaronu jakoś i może coś jeszcze. Na tym już ciut więcej zajechałem... 470km kilometr to woj. Wielkopolskie się pokazało. A teren ewidentnie stał się płaski jak stół, z kilkoma "pagórkami" na horyzoncie. Jedna gigantyczna prosta, zakręt i znów prosta w nieskończoność. Po 100km już miałem dość, psychika wysiadała. Ale plus taki, że szło trzymać prędkość kole 28km/h - mimo wiatru w twarz, ze wschodu. Do Obornik jechał ze mną trzeci towarzysz, a do Gniezna czwarty. Pogoda - niebo całe zakryte jasnymi chmurami. Morale nawet dobre, mimo tych płaskości. Średnia też wysoka. W Słupcy kolejny postój na ciepły posiłek, zeszło nieco ponad półgodziny. Ale nadal byłem na zysku czasowym. Wiatr w zasadzie zmienił kierunek na południowy... Przed Turkiem nadszedł front burzowy, który konkretnie zmoczył region, w tym mnie. Dopiero za piątym podejściem się to mu udało heh. Ale też lało krótko, z 20min, temperatura spadła do 16'C. Ale poniekąd ożywiło mnie to, taki zimny prysznic po parnym dniu. Do Warty jechał ze mną kolejny, piąty kolarz. W Sieradzu ostatnie zakupy przed nocną jazdą. Morale trochę wyższe, bo i jest to ostatnia prosta, nie rzygam na widok jedzenia (jeszcze), wiatr mimo że w twarz to nie taki mocny, a jeszcze zapas czasowy taki, że jak ta jazda dalej pójdzie dobrym tempem, to wykręcę to w 42h. No i definitywny brak frontów na najbliższe wiele godzin. Nie minęła godzina, a dogania mnie jakiś gość w aucie iii... okazuje się, że ma przygotowany ryż, dżem, jakieś suplementy, wody i wiele innych rzeczy o.0 No niespodzianka konkretna! Zatrzymujemy się na stacji, by ogarnąć sprawę, pojeść na spokojnie. Towarzysz zapewnia, że spokojnie może jechać za mną aż do Praszki, jako auto techniczne hehe czyli dobre 50km. No to jedziemy i dzięki bardzo za wsparcie! W zasadzie za Złoczewem aż do samego Olesna, czyli jakieś 60km - teren mocno pagórkowaty, zatem na tym odcinku średnia z 27.4km/h jakoś, po raz pierwszy spadła poniżej 27, co nadal było bardzo dobrym wynikiem. W Oleśnie ~900km nadal czułem się dobrze, morale dobre, zero zmęczenia poprzez tyle czasu bez snu. Ale jeść mi się już niezbyt chciało... nadal była szansa może nie już na 42h ale 43h max. Wbiłem na drogę 901 z zakazem, bo remont. Ale pierwszy kilometr gładko nowy asfalt to jechałem dalej... potem były płyty... potem utwardzona ziemia. Fajnie gustav robisz o.0 ja wiem, że Tour de Silesia jechało obok alternatywą, ale no bałem się jechać boczną drogą przez las w nocy, gdzie nie było życia. Jechałem dalej 901ką, pojawił się asfalt wow! i zaraz jednak był koniec drogi - budowa chyba wiaduktu. No zajembiście.. Zobaczyłem na gps i cudem pojawiła się droga jakaś, wąska przez ciemny las. Zaryzykowałem, bo do Olesna nie miałem już chęci wracać.. Przeżyłem. Zawadzkie - miasto, gdzie dobitnie pojawiło się zmęczenie, takie już mega. Chyba była 3 rano, 940km jakoś. Mnóstwo mgieł dookoła, temp. spadła do 12-13'C. Tabletki z kofeiną pomogły wrócić do świata żywych - w sensie - nie było już efektu przysypiania. Teren już w 100% pagórkowaty. Ojj przydałyby się te proste z Wielkopolski eheh.. Ale to już nie była jazda na dużej mocy. W Gliwicach pamiętam miałem 989km i była 5:40 - zostało równe 30min na zrobienie 11km. Tu już bez kalkulowania, jeszcze szybki pitstop na stacji po wodę. 1000km wybija o 6:09! Plan wykonany! Wystartowałem o 10:10 jakby coś. Wynik jak dla mnie kosmos, bo takie marzenie było zrobić taki dystans w trochę mniej, niż 48h. Do domu miałem jeszcze z 17-18km i też kto jechał z północy Rybnika na samo południe, to wie, że tam same górki... Prawie godzinę jechałem ten dystans... duże zmęczenie, no i brak chęci jedzenia tego, co miałem pod ręką - więc brak energii do jazdy, proste.
Człowiek się teraz zastanawia, co gdyby nie trzeba było tyle żreć, co gdyby nie trzeba było poświęcać tyle czasu na to. Dystans ten wykręciłem w czasie netto 37h10min. 40-41h brutto byłoby realne...



Jeszcze MRDP, a potem se pomyśli, co dalej ;)
Fotki na stravie poniżej.



komentarze
Btw. ale maruderów na tym BS, chcesz to oglądaj film nie chcesz nie oglądaj. Ludzie przestańcie marudzić.Film za długi ale co z tego nie chce to nie oglądam lub przewijam... łorewa
tenbashi
- 07:50 czwartek, 10 sierpnia 2017 | linkuj
Znowu to zrobiłeś! Elegancko. Nie wiem jak to robisz ale ja po 400km miałem dość. Jak pomyślałem sobie o Tobie, że zrobiłeś jeszcze plus 1000km to mi się to w głowie nie mieści :) Pozdrower.
tenbashi
- 07:46 czwartek, 10 sierpnia 2017 | linkuj
A mi się podobają im dłuższe filmiki tym lepiej. A poza tym nikt nie robi filmików żeby spełniać czyjeś kaprysy bo 50% będzie chciało krótszych, 50% dłuższych i kogo zadowolić? Rób swoje, a nie słuchaj tego typu komentarzy co jest zresztą nieżyczliwe narzucać swoje niech każdy sobie kręci swoje filmiki jakie chce. Gość - 12:52 wtorek, 1 sierpnia 2017 | linkuj
Czasówka na tysiąc kilometrów. Można? Można :))))))))

Co do słów Vukiego to ja sie przyłączam - zrób wersję taką to 10min, wtedy z chęcią oglądnę a tak to niestety dla mnie za długo :/
rmk
- 20:09 piątek, 28 lipca 2017 | linkuj
A wydawało się, że Eranis dotrwa do końca miesiąca na głównej ;-p
limit
- 10:06 piątek, 28 lipca 2017 | linkuj
Ładny dystans i ładna relacja. Jakbyś jeszcze użył w niej kilka razy klawisza [ENTER] to czytałoby się łatwiej.
MARECKY
- 18:15 czwartek, 27 lipca 2017 | linkuj
Graty za dystans
daniel3ttt
- 21:42 środa, 26 lipca 2017 | linkuj
Fliker no na styk, dzięki za kreple hehe :)

Vuki - Jak zwykle, od Ciebie jest narzekanie ;) Film jest moją pamiątką i dla ludzi, którzy chcą się czegoś więcej dowiedzieć. A osób, które chcą oglądać pełnometrażową produkcję, jest niemało, zapewniam. Jak znajdziesz sposób, by wszystkie informacje i EMOCJE zmieścić w 5min, to będę wdzięczny :)
gustav
- 15:43 środa, 26 lipca 2017 | linkuj
Dystans super ale fim jak zwykle 90% za długi, pozdrawiam
vuki
- 14:33 środa, 26 lipca 2017 | linkuj
Super, że udało Ci się zmieścić w założonym czasie i miło było poznać na trasie :)
fliker
- 14:18 środa, 26 lipca 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pkres
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Addict Blue 15263 km
Gravel Custom 5501 km
MTB Interceptor 5857 km
City Cadillac 1700 km
Avaine 8824 km
Giant TCR Advanced 2186 km
Custom 2.0 Essential 8839 km
FastBack 5.8 Custom 41880 km
XC Custom Evolution 18260 km
MTB Custom 15323 km
Haibike Speed RC 21452 km
Unibike Mirage 7536 km

szukaj

archiwum


Statystyki zbiorcze na stronę