blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(95)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gustav.bikestats.pl

linki

Koniec

Sobota, 3 września 2016 Kategoria d) Papa gore [500-699km]
Km: 564.40 Km teren: 0.00 Czas: 22:43 km/h: 24.85
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 2800m Sprzęt: Giant TCR Advanced Aktywność: Jazda na rowerze
Prziszoł w końcu czas ostatnij rajzy po gminobranie. Do Kielc - po roz 3ci w tym roku (1. na Maraton Podróżnika cugiym tam i nazot; 2. po gminobranie miesiąc późnij, tam na kole, nazot tyż cugiym, bo pogoda była fatalno :/ ). Wiync tera wypadało w końcu przijechać tam i wrócić na kole. Do 3ech razy sztuka hehe. Ta rajza miała dokończyć mój planowany od ok. 2 lot gminny monolit, czyli zazielenienie terytorium od Kudowy, przez Wrocław, Kalisz, Łódź, Kielce aż do wschodnij granicy Małopolski. A wszystko inne to już w stylu: moga, a niy musza :)
Soo, wyjazd planowany tradycyjnie w piątek wieczorym po robocie. Udało mi se o dziwo pospać ze 2h, co sie praktycznie mi nie zdarzało w przeszłości. Bo abo brak czasu abo nie szło zasnyć, bo już taki emocje o.0 Na ta rajza pisoł se: Emil vel Sajfudinow i Tomek vel xtnt.
No to se obudziłech, koło naszykowołech, jedzynie zrobiłech i w trasa o 21:39 wg stravy :>

W Gliwicach na tankszteli już czeko Emil z kompanym Krzychym. I jadymy na Jasno Hołda, znaczy Góra. Xtnt czekoł w Tarnowskich Hołdach, znaczy Górach, ale pisoł smsa, że powoli se kulo na północ i że go momy gonić. Po drodze kajś tam czeko na nas rowerzystka. Ania z samego Zawiercia, pro-zawodniczka okupująco sztyjc pudła na zawodach, przijechała na ultra-rajza, no normalnie moji zdolności organizacyjne coroz lepsze są xDD I tak oto dogoniomy po chwili Tomka i w gryfnym 5osobowym towarzystwie jadymy w dalszo trasa :) W Częstochowie postój na tankszteli - aktualnie było ok. 7st. brrr najzimniejszy part całyj imprezy.. Problym jest dalij jechać, bo taki zjeby se wyprawiają, że jo ze śmiychu nie umia strzimać :> Generalnie do wschodu słońca nic ciekawego - jazda i jakiś godki. Wschód kapitalny! Dojyżdżomy do Przedborza. tam musza zjechać z 6km z trasy po 1 gmina. Emil i Krzychu czekają i odpoczywają, jo jada z Anią i Tomym. Dojyżdżom na nowo gmina i se żegnom z nimi - se jadą pieron wiy kaj :> Wracom do towarzyszy, a tam yno Emil. Krzychu już pojechoł, bo ponoć słaby. No to jadymy dalij. Przerwa w lewiatanie na śniadanie, potym dalij na tankszteli na wc. Pogoda BOMBON! W Żarnowie jo robia lekki objazd po gmina Białaczów, a Emil jedzie prosto na miejsce spotkanio 42x74. Ewidyntnie wiatr wioł z południa, ale jakoś szło trzimać te 27-30km/h. Spotykom Emila po ponad godzinie, a tyn se leży w sianie pod krziżym xD Emil tego dnia był życiówka, aktualny rekord 200km, a chcioł całość przejechać ze mną, beztoż jak mioł możliwość, to jechoł na skróty, co by se nie potrzebnie nie męczył. Ze 20km przed Kielcami już se zaczynają gryfne hopki! No bajka! Prawie jak DK28 abo S7 południe :> hyhyhy. Emil małe problymy ale dowo rada. Jo tyż 3 lata tymu zdychołech na 5% a co ;) 8km przed Kielcami na tankszteli znajdujymy bar z obiadami - no w samo pora, bo już czułech głód. Zamawiom 2 torebki ryżu + dupny schabowy + ultra zestaw surówek. Jym do oporu. Zostało może 1/3 torebki ryżu- no w jedzyniu to mom czorny pas mistrzowski hyhy. Do cyntrum Kielc nie jadymy, yno bokiym po kolejne gminy. Dalij pod wiatr, ale jakoś idzie. Przinajmij ciepło i sucho :) Emil już odczuwo trudy tyj rajzy, ale jego rekord już je pobity znacznie ;) Miejscowość Łopuszno - tam Emil decyduje se zakończyć zmagania, już mo dość powoli. Godo, że jedzie w strona Częstochowy powoli i ktoś po niego przijedzie. W sumie zrobił ok. 350km - ponoć woloł nie przeginać, bo w niedziela musioł jechać na jakiś rodzinne spotkani. Gdyby nie to, zapewnił, że by sie wlekł aż do 6-8 rano, aż by 500km wpadło. Emil dobre 3 tygodnie nie jeździł na kole, wcześnij tyż niewiele. To tako ciekawostka dlo ludzi, co sztyjc ostro trynują 2-3-4x w tydniu, a srają w galoty, jak mieliby przejechać 300-400km na roz... ;) No nic, jo jada po kolejne gminy, ostatnie już. 2km odcinek mom przez las po biołyj ścieżce, kamienistej. Opony przeżyły uff! A potym zaczyno sie piykny zachód słońca, no bajkaaa! Wiatr osłob, na prostyj lajtowo 30km/h. W końcu dojyżdżom do ostatnij gminy super-monolitu, miejscowość/wioska Kossów - chciołech zawsze to uczcić szampanym w gronie rowerzystów, ale że byłech som.. lipa :( Wjyżdżom na DK78, w końcu ostatnio "prosto". Kajś dalij oblykom se nocne ciuchy. W Szczekocinach wbijom do sklepu po jedzynie na noc. Jada dalij. I dopado mie hmm depresja... super asfalt, ale jedzie se źle. Jest zbyt cicho. Niy mom z kim pogodać a i niy mom mp3 do posłuchanio :( Dodatkowo zaś jada w pagórkowatym terynie - w dolinach zimnooo, na podjazdach i w miastach dobre 10st. wiyncyj - rozpinanie >> spinanie i tak na okrągło - no jest źle z termiką, po takim dystansie mie to zawsze dobijało :/
Przed Zawierciem dołączo do mie rowerzysta - brat Ani. Trocha dalil znów Ania. Dalej kolejny rowerzysta. A na koniec ponownie Xtnt :) No kurde pojawili sie w odpowiednim momyncie, bo ze mną już fatalnie, jeśli chodzi o psychika. Wbijomy na tanksztela na 15min - musza w końcu zrobić ciut wiynkszy postój i co pojeść. Ostatnie 90km do domu, a normalnie mi se nie chce.. Mom dość. Nawet jakbych mioł możliwość jechania na sprzyncie za 60 000zł - niy ma opcji. Spać jeszcze mi se nie chce, a mimo to yno o tym marza. Pomyśleć, że na trasie 1400km, mimo 2. i 3. nieprzespanyj nocy było w miara okej, że mimo 6h jazdy w dyszczu i zimnie było okej... a teraz lipa na całyj linii, a jeszcze niy mom zrobione 500km...  no nic jadymy dalij. Z Tomkiym jadymy pod Katowice. A potym już samotno walka. Co kilkanaście kilometrów pauza, bo oczy mi se kleiły o.0 "Jo chca już być w domuuu!!! beeee". Już myśli, żeby legnyć na poblisko łąka i spać... Ale jada dalij. Co dziwne - niy ma żodnych objawów zataczanio se po drodze, jada równo, w linii prostyj. Czasym sie wnerwiom na siebie - wtedy puls sie dźwigo i dostowom orzeźwienio - nawet mają miejsce krótkie sprinty. Takim oto "systymym" dojyżdżom do Rybnika, do domu, o 4:30. 30h 48min w trasie wg stravy. Wywalony bardzij, niż po rekordzie 1400km i 91h bez snu. Dziwne. Bezsensowne. Nielogiczne.







3 fotki podpierniczyłech od xtnt :> A reszta wizualizacji na filmiku :)




+18 ostatnich gmin super-monolitu :) Teoretycznie powinienech wyjechać ze 50km za Wrocław / Kudowę-Zdrój, by było "symetrycznie" wzglyndym północno-wschodnich ścian... zobaczymy za może 2 tygodnie #urlop? ;)
Ta rajza to 6. rajza powyżyj 500km w tym roku i raczyj na 99% ostatnio :)


komentarze
No to Sebastian daj znać gdzie i kiedy może się przyłączę, chociaż ostatnio mi się kręciło w głowie już po 4000m to nie wiem czy to się da zrobić przy , żeby była jasność należy rozróżnić wynik ze stravy z wynikiem realnym bo chyba nie chcesz zrobić 8800m na stravie, a realnie 7000. Wg moich wyliczeń można zrobić 21 razy Górę Żar i to powinno wystarczyć. xtnt - 13:22 wtorek, 13 września 2016 | linkuj
Niby nowa 105 przejmuje jakieś tam ''technologie'' od starej ultegry, zatem można rzec, że osprzęt jest z bardzo podobnej półki. Z tym że moja ultegra ma już ze 35000km, a tu nówka - jedynie 2000km. Hamulce, korba - to samo. Klamki - tu 105 lepiej wypadają jak dla mnie, bardziej ''skompresowane'' i nowoczesne. Co do przerzutek i ogólnie napędu - 105 nowe, więc precyzja jest perfekcyjna póki co. Nie widzę sensu kupowania nowej ultegry / DA - tam tylko waga mniejsza i pewnie jedynie same korby odrobinę sztywniejsze. Precyzja mojej ultegry byłaby również super, gdybym na wiosnę kupił nową całą kasetę, a nie 3 najbardziej zjechane zębatki. Same pozostałe ząbki są w dobrym stanie, ale na bębenku już się wielowypusty trochę wyrobiły i są drobne luzy. Ale generalnie jeszcze nie ma tragedii.
gustav
- 13:25 sobota, 10 września 2016 | linkuj
Jak sprawuje sie 105tka w porównaniu do Twojej Ultegry?
adrianu
- 01:32 sobota, 10 września 2016 | linkuj
brak mp-trójki na końcu też swoje zrobił.. pamiętam tegoroczny powrót z Mędrzechowa, okolice Olkusza, załamka taka jak tu, ale wtedy odpaliłem mocne motywujące kawałki i po paru chwilach wróciłem na odpowiednie tory
gustav
- 17:28 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Karel - zdecydowanie tak jak piszesz, jechałem tam z przymusu eheh ;] całe szczęście, że już z tym koniec jest.
Xt - everesting w planach, ale nie wiem czy w tym roku jeszcze da radę ;)
gustav
- 17:25 piątek, 9 września 2016 | linkuj
tak sobie myślę, że to kwestia nastawienia - po rekord jechałeś nabuzowany, a tu wyglądało to jak zło konieczne (uzupełnienie dziury na mapce;) - następnym razem musisz inaczej do tego podejść ;)
k4r3l
- 21:09 czwartek, 8 września 2016 | linkuj
Filmik fajny. Ogólnie jak zwykle super się z Tobą jeździ. A tam przesyt po prostu i tyle, porobiłbyś teraz 100 km i 4000m w pionie i zaraz przejdzie. :D xtnt - 09:13 czwartek, 8 września 2016 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mmyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Addict Blue 15263 km
Gravel Custom 5501 km
MTB Interceptor 5857 km
City Cadillac 1700 km
Avaine 8824 km
Giant TCR Advanced 2186 km
Custom 2.0 Essential 8839 km
FastBack 5.8 Custom 41880 km
XC Custom Evolution 18260 km
MTB Custom 15323 km
Haibike Speed RC 21452 km
Unibike Mirage 7536 km

szukaj

archiwum


Statystyki zbiorcze na stronę