Final of Fantasy!
Niedziela, 21 sierpnia 2016 Kategoria f) Inkszy świat [>1000km]
Km: | 1400.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 56:00 | km/h: | 25.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 5532m | Sprzęt: Giant TCR Advanced | Aktywność: Jazda na rowerze |
"Pewnego razu był sobie chłopak. Ten chłopak znalazł w sobie pasję, znalazł cel w życiu. Zdecydował, że za pomocą swojego nowego hobby, pokaże całemu światu coś, czego ten świat jeszcze nie widział. Coś, co dla wielu jest niewykonalne..."
1400km bez przerwy na sen jako główny cel na rok 2016 - matematycznie do wykonania, cofając się wstecz "wspomnieniami" do wyczynu 1200km w roku 2015. Teraz konieczne było profesjonalne wsparcie. Wielu powie - ludzie ścigają się na TCR, na PBP, na LEL bez żadnego wsparcia i dają radę, a Ty Gustav ułatwiasz sobie jazdę maksymalnie. Owszem, to prawda. ALE mając obsesję i cholerną chęć osiągnięcia celu - nie można sobie pozwolić na wpadki. Komuś by się nie udało dotrzeć do końca, jadąc samemu, powiedziałby "okej okej, powtórzę za rok, za dwa, nic się nie stało..." A ja bym chodził wtedy bardzo wku*****y - mówiąc bardzo delikatnie.
"FoF" to był projekt przygotowywany już od końca zeszłego roku. Ten wyczyn miał być wisienką na torcie, jeśli chodzi o moje bicie rekordów jazdy bez snu. Multum wysłanych e-maili, wiele odwiedzonych miejsc - po prostu szukanie dobrych ludzi, którzy by zechcieli wesprzeć ten niespotykany projekt. Czasu poświęciłem na to dużo - dlatego porażka na tym etapie już nie wchodziła w grę. Jazda bez "support cycling" była ostatecznością, na którą też byłem przygotowany - to był odpowiednio plan B oraz C. Natomiast plan A zawierał obstawę 3-4 ludzi + odpowiedni samochód techniczny. W takiej opcji wierzyłem, że 1400km jest na pewno do osiągnięcia. A moim równoległym marzeniem było to, by mieć z tego pamiątkę do końca życia - dlatego dzięki mojej drużynie udało się nagrać wiele ujęć z kamer, zrobić wiele zdjęć. Trailer już powstał, film pełnometrażowy będzie we wrześniu. Piękne!
Udało mi się zebrać 3 osoby: medyka, fotografa (pracującego także w radiu) jako wymóg oraz znajomego w roli do wszystkiego.
Udało mi się znaleźć odpowiedni samochód, z którym jednak był największy problem. Tzn. wypożyczyć auto na dany termin to nie problem. Ale wypożyczyć auto w terminie odpowiadającym mi - a głównie warunkom pogodowym - to jest problem. Ale się dogadałem.
Namiastka wyścigu w Austrii albo w Ameryce - stała się faktem. W zasadzie tak jak dowiedziałem się o tych dwóch wspomnianych wyścigach, tak moim marzeniem stał się indywidualny ultramaraton, jakiego jeszcze, przynajmniej w Polsce, nie było. Jechać przed samochodem i poczuć się jak profesjonalny zawodnik - bajka!
Termin nr 1 padł na sobotę, 20 sierpnia. Od czwartku już był ostry zapiernicz ze wszystkim. Miałem odpoczywać, lecz nie dało rady. Ale udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik. Prognozy generalnie zapowiadano korzystne, z wyjątkiem frontu burzowo-deszczowego od niedzielnego poranka.
W dzień startu miałem budzik nastawiony na bodajże 6:40, samoistnie obudziłem się zaraz po 5-ej... I już nie było szans zasnąć, zbyt duże emocje. Na szczęście, czułem się prawie wyspany, a i na pewno mnie nie zamulało. Samochód z ekipą przyjechał po mnie po 9-ej, a o 9:40 jakoś zameldowaliśmy się przy rybnickiej bazylice. Tam już czekało wiele osób na nas, w tym kilkunastu rowerzystów, którzy eskortowali mnie potem ile chcieli. Krótki wywiad, wspólne zdjęcia, ostatnie przygotowania - zaraz po 10-ej wystartowaliśmy...
A co się działo dalej, wszystkie szczegóły - to już będzie na pełnometrażowym filmie.
Dodam tylko, że w Słupsku po raz pierwszy od 3,5 roku wyłączył mi się licznik, nawet nie pokazując info co do słabej baterii. W najważniejszej trasie życia.. Na ten moment średnia wynosiła ok. 25,5km/h. Licznik po kilku godzinach się włączył... Wtedy co jakiś czas dokonywałem pomiarów - średnia w zasadzie nigdy nie spadała poniżej 25. Dlatego w danych niech ta średnia wynosi 25, dystans 1400km ze stravy. Chociaż to sprawa drugorzędna. Cel osiągnąłem. 81,5h od startu do 1400km bez przerwy na sen. Od pobudki do pójścia spać minęło 91h. Tak jak powiedziałem - czas brutto nie aż tak istotny - wypadało nacieszyć się morskimi widokami, wypadało mi w końcu odwiedzić starówkę w Gdańsku. A też i były pewne problemy na trasie. Spotkałem wielu rowerzystów na trasie, którzy się dołączyli do mnie - dziękuję Wam. Największy szacunek należy się starszemu panu, który czekał na nas aż 2h!
Jak interpretować ten wyczyn? Są ludzie, którzy uwzględniają przy biciu rekordów tylko i wyłącznie jak najkrótszy czas brutto. Ja wiem, że najlepsi na LEL, 1400km przejechaliby w dobre 20h mniej, niż mój wynik. Szanuję i także się z tym zgadzam. Ale - jeśli chodzi o czas w trasie bez przerwy na sen, czyli 81,5h - to też może być jak najbardziej rekord.
Ktoś w pewnej przemowie motywacyjnej powiedział:
"Mogę rozpocząć bieg na bieżni z najlepszym biegaczem świata, ale z nas dwóch to on pierwszy zrezygnuje".
I takie mam generalnie nastawienie co do mojego nowego rekordu.
Wielu z was powie: Gustav jesteś nienormalny tyle nie spać. Powodujesz taką bezmyślnością zagrożenie. Niszczysz swój organizm. A po co, a na co to wszystko? Co chcesz udowodnić?
Ja powiem - mój organizm był przygotowany na taki wysiłek. Dystanse 1000+ to jest moja arena. Samo 1000km w neutralnym terenie,w niezłej pogodzie, nie robi na mnie już wrażenia. To nie jest chwalenie się - to jest stwierdzanie faktów. Co do braku snu - miałem swoje sposoby, które się sprawdzały. Owszem - nie zawsze było kolorowo, ale dałem radę to ogarnąć.
Spełniłem swoje największe rowerowe marzenie. Ustanowiłem kolejny rekord. To jest coś, czego jeszcze nie było na przynajmniej polskiej scenie ultrakolarstwa.
Oficjalnie kończę z biciem rekordów jazdy bez snu. Wisienka na torcie już jest, finał rowerowej fantazji (czyli Final of Fantasy) został dokonany! Od przyszłego roku będzie mi zależało na kręceniu długich dystansów w jak najkrótszym czasie brutto. Np. celem może być 1000km w 45h brutto, tak strzelam - w tym roku 968km "EastON" udało się wykręcić z problemami poniżej 48h, także to mnie bardzo cieszy.
A także będę robił wszystko, by być na starcie MRDP. Ale jak się życie ułoży, nawet w najbliższych miesiącach - tego nikt nie wie.
Dziękuję raz jeszcze wszystkim ludziom na starcie, na trasie, na mecie, tym którzy mnie dopingowali na moim profilu na FB (https://www.facebook.com/gustavultracyclist/) - to było coś niesamowitego, tyle pozytywnych słów! Mojemu zespołowi, który chciał po prostu mieszkać 3,5 dnia na samochodzie i mnie wspierać, a także firmom wspierającym, bo bez nich byłoby znacznie trudniej:
- DuoLife
- Jammet
- BikeSystem Rybnik
- Giant
Warto mieć w życiu marzenia, cele i dążyć do ich zrealizowania. To były jedne z najlepszych dni w moim życiu!
+67 gmin
komentarze
Super-ultra-Terminator/Cyborg/Alien :) Dokonałeś niesamowitego wyczynu. Gratuluje.
yurek55 - 21:53 piątek, 2 września 2016 | linkuj
Gratuluję spełnionego marzenia. Chętnie bym przeczytał o tym jak radzisz sobie z brakiem snu.
limit - 16:29 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj
Gratuluję. Piękna przyszłość ultramaratonowa przed Tobą. Tylko nie zapominaj jednak o śnie i zostaw już ten samochód :-)
MARECKY - 17:04 poniedziałek, 29 sierpnia 2016 | linkuj
"Pewnego razu był sobie chłopak. Ten chłopak znalazł w sobie pasję, znalazł cel w życiu. Zdecydował, że za pomocą swojego nowego hobby, pokaże całemu światu coś, czego ten świat jeszcze nie widział. Coś, co dla wielu jest niewykonalne.." - trzymasz w napieciu. Zdradz w koncu, kim jest ten chlopak.
Gość - 09:23 poniedziałek, 29 sierpnia 2016 | linkuj
Super. Śledziłem z rodziną twòj wyczyn na facebooku. Fajnie że wszystko udało się tak jak sobie wymarzyłeś. Wielkie gratulacje i życzę ci spełnienia wszystkich marzeń Never give up!
Michał - 18:44 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj
A ja właśnie wróciłem z 522 km i zmasakrowała mi się pupa. A stosowałem część twoich porad...
Ale spać mi się nie chcę a obudziłem się w sobotę o 4 rano :)
ps, GRATULACJE!!! giovanni - 17:43 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj
Ale spać mi się nie chcę a obudziłem się w sobotę o 4 rano :)
ps, GRATULACJE!!! giovanni - 17:43 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj
Ogromne gratulacje! Wielki szacun za ten wyczyn.
tomeek147 - 21:44 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
To jest COŚ! A zdjęcie z nad morza super! Czekom na filmidło tylko dej znać wcześniej, żebym popcorn miał pod ręką ;)
k4r3l - 20:25 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Szacunek mistrzu ;) Ciężko to ogarnąć i ubrać w słowa. Piękna rzecz, marzenia trzeba spełniać :)
Pamiętam jak sobie wyliczałem w trzecią dobę Twojej jazdy co przez te 3 dni zrobiłem, a potem próbowałem sobie wyobrazić, że przez cały ten czas jakiś wariat jedzie nonstop na rowerze. I ciężko to było sobie nawet wyobrazić :))) Gratuluję i podziwiam! piotrkol - 20:11 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Pamiętam jak sobie wyliczałem w trzecią dobę Twojej jazdy co przez te 3 dni zrobiłem, a potem próbowałem sobie wyobrazić, że przez cały ten czas jakiś wariat jedzie nonstop na rowerze. I ciężko to było sobie nawet wyobrazić :))) Gratuluję i podziwiam! piotrkol - 20:11 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Jeszcze raz gratuluje !!! Jesteś MEGA motywacją :)
Majcher - 19:02 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Wiedziałem że ci się uda. Jeszcze raz gratulacje.
daniel3ttt - 16:20 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Jesteś Mistrzem spełniania marzeń,jedni siedzą w fotelu a ty działasz i nie narzekasz.
Gość - 14:27 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Bardzo przeżywam Pana szczęśliwe dni.
Starszy pan z trasy marzeń.Dziękuję za pamięć Gość - 13:42 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj
Komentuj
Starszy pan z trasy marzeń.Dziękuję za pamięć Gość - 13:42 sobota, 27 sierpnia 2016 | linkuj