Zakopiańskie ściany płaczu
Sobota, 23 lipca 2016 Kategoria c) Gryfny klank [300-499km]
Km: | 444.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 17:56 | km/h: | 24.76 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 5254m | Sprzęt: FastBack 5.8 Custom | Aktywność: Jazda na rowerze |
"Rundka" z Kamilem, który ustanowił swój nowy rekord i to przy 5km przewyższeń! oraz Ludwikiem który towarzyszył nam od Zawoi do Zakopanego. Wyjazd w piątek po robocie (10,5h..) o 23:00 przy wyczyszczonym niebie i księżycem. Bez szaleństw szybkościowych. Pierw na Przegibek, potem Krowiarki, no i potem już wszystkie klasyki chyba z TdP ;) Aura ciepła, ale bez skwaru. W Bukowinie przy hotelu wydupiło mi dętkę od strony obręczy - po zakupie nowych kół zapomniałem kupić nową taśmę i dałem starą pękniętą i w jednym miejscu była zrobiona prowizorka z taśmy klejącej... w tym miejscu więc i przestrzeliło. Szczęście w nieszczęściu, że problem powstał na parkingu, a nie w nocy na jakichś zadupiach. Bo ułamała się rączka od luzowania zacisku i trza było prosić o kombinerki... całą resztę trasy jechałem na przykręconych ręcznie zaciskach, tak jakby zaś coś wydupiło... o.0 Wszystkie podjazdy generalnie poszły o dziwo sprawnie, nawet mając wyłączoną największą zębatkę z tyłu 28, bo coś chyba niedoregulowane było yhyh. Gliczarów i Ząb były okej, nawet w tym największym słońcu za dnia ;) Potem obiad pod skocznią i kierunek do Rabki na przepiękną i pagórkowato-górzystą DK28, która była w zasadzie ostatnią prostą do domu. DK28 obok DK81 to moje aktualnie 2 ulubione krajówki w Polsce :) Od Wadowic do Brzeszczy bokami, lekkie pagórki, a od Brzeszczy postanawiamy jechać na zmiany... czasówkę! 400km w nogach, 5km przewyższeń i oboje mamy ogromne zapasy mocy w nogach, ja nawet nie miałem zauważalnie dużego przepału na jedzenie, tak jak to było w Kielcach niedawno. Makaron [przed wyjazdem], 3x100g wafli ryżowych, 4 banany, 2 czekolady, 4x30g baton musli, lody kostka śnieżna, 3 drożdżówki, 1 pączek, no i pomidorowa + pieczeń + kluski + surówki jako obiad pod skocznią. Po przyjeździe do domu i 41h bez snu czułem się bardzo dobrze hmm. Nogi elegancja, bez żadnego bólu... Czas brutto 24h.
Jest to symboliczna, 50. trasa, której dystans wynosi min. 300km :)
Foty z kamerki na zachętę, a film będzie wieczorem - już się zapisuje :)
Tu FB, gdzie też opisuję co nieco: https://www.facebook.com/gustavultracyclist/
komentarze
Fajny filmik, elegancko trasa no i szacun za te podjazdy :)
CFCFan - 09:58 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj
Dzięki za wyciągnięcie z domu, kreple i zrozumienie mojego powrotu. Mam nadzieję, że nakreślona pętla się podobała :)
tlenek - 21:46 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj
Gratuluje, świetna trasa :) 5 z przodu w przewyższeniach to fajna sprawa :) Widoczki eleganckie.
Musisz się kiedyś wybrać na "sławną" Laskową i 30% - Gliczarów to przy tym mała hopka hehe :P
Ale z tym jedzeniem to nieźle jak się porównam ;P W sumie w tamtym roku zrobiłem podobną traskę (400km i 5100m pionu) i w sumie zjadłem: paczkę żelków haribo, 2 żele energetyczne i bodaj dwa batoniki typu mars :D śniadania brak bo wyjechałem o 3 nad ranem piotrkol - 21:01 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj
Musisz się kiedyś wybrać na "sławną" Laskową i 30% - Gliczarów to przy tym mała hopka hehe :P
Ale z tym jedzeniem to nieźle jak się porównam ;P W sumie w tamtym roku zrobiłem podobną traskę (400km i 5100m pionu) i w sumie zjadłem: paczkę żelków haribo, 2 żele energetyczne i bodaj dwa batoniki typu mars :D śniadania brak bo wyjechałem o 3 nad ranem piotrkol - 21:01 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj
Gratuluję,mega wyczyn!
Ciekawe czemu akurat teraz miałeś mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie,co miało wpływ na to.. Pomyśl może o zakupie węglowodanów do picia. Majcher - 14:17 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj
Komentuj
Ciekawe czemu akurat teraz miałeś mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie,co miało wpływ na to.. Pomyśl może o zakupie węglowodanów do picia. Majcher - 14:17 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj