blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(95)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gustav.bikestats.pl

linki

Welcome to hell: po robocie do Krynicy Zdrój

Sobota, 22 sierpnia 2015 Kategoria d) Papa gore [500-699km]
Km: 562.30 Km teren: 0.00 Czas: 23:00 km/h: 24.45
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Sprzęt: FastBack 5.8 Custom Aktywność: Jazda na rowerze


Czyli najbardzij extremalno rajza po gminy jak narazie, ze wzglyndu na ilość przewyższyń... Dobrze, że już mom to za sobom ;] Tego typu rajza chciołech przejechać niy som, wiync dopiyro na tyn weekend udało mi se ogarnyć ekipa. Wyjazd już chyba tradycyjnie powoli... po robocie. Na 3:00 ugodołech se z Karelym na BP w Wadowicach, ale małe spóźniyni prawie 15min z mojij strony - monyj beztoż, że jechołech całe 90km pod wiatr?
Majster, bydzie z tego moc? :D
Majster, bydzie z tego moc? :D © gustav

On pompowoł procynty, jo paczka herbatników hehe. I jazda na Maków po kompana Tlenka. A że jo se trocha nie przigotowoł, to Tlenek pożyczył mi zapasowe za 2,5zł handszuły. I już mi trocha cieplij po palcach było hehe
Prawie wschód na DK28
Prawie wschód na DK28 © gustav

On tam na blogu mo wiyncyj fotek gryfniejszych
On tam na blogu mo wiyncyj fotek gryfniejszych © gustav

Wideorelacja bydzie na dniach, także cierpliwości ;]
ps. ale na kanale mom masa inkszych roztomańtych wideo :P
Se tam nagrywom
Se tam nagrywom © gustav

W okolicach Limanowyj pauza w sklepie na ciut lepsze jedzonko. Ja ja ja kołoczki, kreple itd ;D Słońce już niyźle grzoło, wiync szło se seblyc trocha lontów. Karel już se nauczył tych czasowników:
seblyc - zdjąć
oblyc - ubrać
:D

Lekki zjazd
Lekki zjazd © gustav

Wiynkszy podjazd
Wiynkszy podjazd © gustav

Pamiyntom 2 lata tymu tyż jechołech na tyj drodze w kierunku Wysowyj. Wtedy 50st. w słońcu i kożdo hopka, nawet 6% to była tragedia dlo mie. A dzisiej ok. 20st. wiync prawie że idealnie na mega podjazdy.
Prosto do celu
Prosto do celu © gustav

W zasadzie od Starego Sącza do Piwnicznej, a nastympnie sympatycznym odcinkiym przigranicznie wzdłuż rzeki aż do Krynicy - idzie pedzieć, że 80% asfaltów to płaskie odcinki. Ruch znikomy, widoczki gryfne... nic yno kryncić :)
K4r3l i Tlenek
K4r3l i Tlenek © gustav

Ciekawo sytuacja... wszystki tego typu pensjonaty, hotele całkowice opuszczone... Okolice fest piykne, ale powodym braku ludzi jest totalno NICOŚĆ w tym rejonie - zero sklepów, atrakcji. Yno góry, drzewa, rzeka i droga.
Dużo opuszczonych posiadłości
Dużo opuszczonych posiadłości © gustav

Krynica zdobyto jakoś o 13yj :) Tlenek poprowadził nas do jakijś stołówki. Samo cyntrum zawalone straganami, sklepami itd...
Główny cyl zdobyty!
Główny cyl zdobyty! © gustav

Tela za 15zł. Ujdzie
Tela za 15zł. Ujdzie © gustav

Powiydzmy, że pojodłech tym, ale na długo to niy stykło...

Wyjazd z Krynicy to mega-podjazd. Ale potym był mega-zjazd uwieczniony na wideo :)) Linka do niego już dołech w komentarzu pod tym wpisym. A do Nowego Sącza jazda 35-40km/h non-stop! gryfnie :))

I pozostała ekspansja po ostatnie kilka gmin bocznymi dróżkami, obok jeziora Rożnowskigo. Podjazdy, obok jeziora w miara płasko i potym zaś podjazdy...
Sztyjc hopki
Sztyjc hopki © gustav


Jezioro Rożnowskie
Jezioro Rożnowskie © gustav


I w porcie hotelu jakigoś...;]
I w porcie hotelu jakigoś...;] © gustav

Kiedy pryndkość na podjeździe = pryndkość marszu... 6km/h. Zdobywomy miejscowość Krosna.
Ściana płaczu... coś miyndzy 18-22%
Ściana płaczu... coś miyndzy 18-22% © gustav

Naturalnie mega-zjazd, konsek płaskigo odcinka, a do Żegociny zaś ściany... Skoro wielbiciel podjazdów i gór - Karel - już mioł serdecznie dość, no to już nic wiyncyj niy trza dopowiadać... Po drodze znaleźlimy otwarty market i trza było se naszykować jedzyni na nocne kryncyni. Mie musiało styknyć na jakiś 160km?...
Kyjza, chlyb, keczup, masło...
Tako kolacyjo!
Tako kolacyjo! © gustav

z 10st. było..
Lato i tak piździ... :D
Lato i tak piździ... :D © gustav

Do Myślenic, Sułkowic - kaj my se pożegnali z Tlenkiym - dużo hopek. Na Kalwaria, Wadowice to samo...  Nie wiadomo czy se śmioć czy płakać. Po naszymu: chichrać/hyrzać/lachać/rzać czy ślimtać. No akurat jo takich określyń na co dziyń niy używom, czyńścij polski słówko po prostu styknie przeonaczyć na ślonski akcynt  hyhy tako ciekawostka ;]

No i co - w Wadowicach pożegnołech se z Karelym, może była 2 w nocy, już niy pamiyntom... Ale pamiyntom, że te ostatnie 90km miołech zamiar zrobić do 6-6:30. No niystety przed Wadowicami całkowicie rozładowoł mi se aku z proxa i musiołech zapasowo latarka przimocować :/ W zasadzie lampka pozycyjno to była... I zaczył se hardkor. Czyli kryzys niedospanio chyba. W zasadzie cało rajza systematycznie pompowołech w siebie guarana i to pomogało, ale po 45h niy spanio to już i guarana niy zawsze pomoże. Po tych zadupiach aż do Brzeszczy nawet mi muzyka niy pomogała. Niyroz wjechołech na pobocze, roz chyba na niski krawynżnik. Czasym żeh se zatrzimoł i stołech poranoście minut w bezruchu - tako faza: "czy jo jeszcze żyja?" Dziwne, że nimiołech fatamorgan, zwidów itp. tak jak zeszłoroczne epickie już zauważynie ciynżarówki Volvo FH  pływajoncyj se po jeziorze... Jak już se dokulołech do Brzeszczy, to morale ciut se polepszyły, w końcu ostatnie 50km... Już zaczyłech powoli kontaktować, czyli w pobocza już niy wjyżdżołech ehheh.. Ale niy zauważyłech jednyj dziury na drodze - dup w nia! i po 50m czułech już dziwny klank z przednigo koła... Morale z automatu w dół. Szczyńsci było taki, że 10m dalij była latarnia. Piyrwszy pit-stop w trasie od prawie 2 lot i ogólnie drugi na szosie. Wyciepłech z bikepacka cało piyrwszo pomoc, zaczłech ściepywać opona i jeeeeeb... latarnia zgasła. No do ch**a wafla! To już był pech. Morale razy dwajścia w dół.. chyba z 20min zeszło aż ogarnyłech sprawa. Wschód słońca jeszcze ledwo ledwo był, trocha wspomaganio se latarkom... jakoś poszło. Na tanksztelach już nic niy kupowołech, została paczka herbatników i prawie cały bidon napoju. Wiedziołech, że na tym musza zajechać. W Żorach definitywnie kryzys spanio zaniknył i potym było corozki lepij. A ostatnie 10km to już se pojawioł głód, ale dojechołech du dom. Grunt, że nie było jak ostatnio - że mojo termika ciała szwankowała, czyli oblykosz bluza to za ciepło, a jak seblykosz jom to za zima...
Także ten - trip mega godny, przewyższynia wg stravy co do ostatnigo Tatry Tour - bardzo zbliżone, ale jednak na tyj rajzie kolana i miyńśnie to odczuły. 32h brutto rajzy, 50h całkowicie bez spanio.

6. pinsetka w tym roku ;>

Do 100% Małopolski została jeszcze jedna ultra-rajza.

+16 nowych gmin. Czyli 2/3 trasy Górami MRDP mom już ogarnyte! :))



komentarze
Tlenek, w przyszłym roku to już tylko 500+ ! ;]
Marek, opuszczona nie Krynica, a te "miejscowości" między Piwniczną, a Muszyną. Bez gadania - kupujesz Alusa na 105-tce i wystarcza!:))
gustav
- 22:59 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
Bardzo fajnie. Trochę zdziwiłem się tą opisywaną przez Ciebie opuszczoną Krynicą. Być może w zimie jest lepiej - słynna Jaworzyna Krynicka i niezłe tereny na narty/snowboard. Coś w tym jest, że wypadałoby mieć i szosę i MTB... Cholera... ;). Myślę i myślę... ;).
Marek87
- 22:12 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
te handszuły, to już Twoje, mogą się jeszcze przydać kiedyś awaryjnie :)
Dzięki Tobie pobiłem swoją życiówkę o 111km. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też się zgadamy na jakieś bicie rekordu :)
Pozdro
tlenek
- 20:48 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
ps. jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pospać nawet minutę w trasie, wyjątkiem są noclegi w Szczecinie/Policach, Gdyni oraz Wysowej-Zdroju :)
gustav
- 18:33 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
Tomek, kupuj szosę a Cie to wkręci, tak jak już np. Karela ;] na asfaltach jest mega fun, płyniesz.. jeśli rower to sposób na życie, pasja, to nie ma sensu ciągle wlec się na ciężkim MTB, trzeba mieć i MTB i szosę takie moje zdanie;]
Piofci - stan fizyczny... głównie chodzi o niedospanie. W tego typu trasach jak przyjeżdżam do domu tak jak teraz ok. 8 rano, po robocie to już wychodzi 2 doby pełne bez spania, idę spać, budzę się gdzieś po 8-10h snu, przez 3-4 kolejne godziny robię cokolwiek, po czym znowu mnie zaczyna zamulać i znów idę spać. Tak jest zawsze. Wczoraj już czułem się spoko, dzisiaj jest wręcz bardzo dobrze i teraz mógłbym jechać kolejne np. 500km. Mięśnie, kolana są już przyzwyczajone do takiego extremum. I szybko się regeneruję tak myślę. A 2 lata temu jak zaczynałem jeździć długie trasy, to 530km z TdB czy 800km to pamiętam następne 2-3 dni chodziłem obolały heheh
gustav
- 18:27 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
Świetny dystans..ale dla Ciebie to nihil novi. Co z tym stanem fizycznym? Ja w tym roku na razie 2x ultra dystanse i właśnie po powrocie mam mega Powera i nawet nie chce mi się spać..gorzej jest kilka dni później..ba! Tydzień chodziłem ostatnio nakręcony..a właśnie po 7 dniach po powrocie z rekordu 691km wyszedłem na próbę na rower i nie ujechałem. U mnie zmęczenie przychodzi jak schodzi adrenalina, czyli nawet 1-2 tyg po wycieczce. Jak u Ciebie z regeneracją na takich dystansach? Mówimy oczywiście o jeździe bez snu, ewentualnie jakieś 15minutówki na przystankach..
piofci
- 08:25 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
Póki co, zapowiedź:

https://www.youtube.com/watch?v=-Y7yBZYvcXE

:))

A resztę zacznę jutro robić pod wieczór po pracy, bo teraz mój stan fizyczny mi na to nie pozwala eheh...
gustav
- 19:25 niedziela, 23 sierpnia 2015 | linkuj
ale się obijasz z tą relacją :D :D :D
k4r3l
- 15:32 niedziela, 23 sierpnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ajaje
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Addict Blue 17592 km
Gravel Custom 6025 km
MTB Interceptor 6231 km
City Cadillac 1700 km
Avaine 8824 km
Giant TCR Advanced 2186 km
Custom 2.0 Essential 8839 km
FastBack 5.8 Custom 41880 km
XC Custom Evolution 18260 km
MTB Custom 15323 km
Haibike Speed RC 21452 km
Unibike Mirage 7536 km

szukaj

archiwum


Statystyki zbiorcze na stronę